EDUKACJA,  FOTOGRAFIA

Rower, chmury moje oraz „Chmury” Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza i Wisławy Szymborskiej

Nie wiem jak Wy, ale jeśli kiedykolwiek ulegnę wypadkowi na rowerze to właśnie z powodu chmur. Nie mogę się na nie napatrzeć. Bóg ma przepiękne brushe, które łączy w magiczny sposób. Dodatkowo w moich ulubionych kolorach.

I znów będzie o sentymentach. Chmury uspokajają. Kiedy patrzę w chmury wydaje mi się, że jest i będzie dobrze. Wszystko się układa i ułoży. Coś w tej chwili niezrozumiałego będzie zrozumiałe i logiczne w szerszej perspektywie. Przynajmniej zawsze tak było do tej pory.

Każdy patrząc na chmury dostrzeże coś innego. Jeśli jednak tylko mamy czas w nie spoglądać dojdziemy do zaskakującego wniosku. One prawie zawsze tam są. Jeśli ich nie ma, wiadomo, że też są ale gdzie indziej. To jedna z prawd o chmurach, których nikt nie podważy. Pięciolatek zobaczy w nich wieloryba, lub samolot, jego matka zapatrzy się i popadnie w głęboki stan uromantycznienia po czym wjedzie w pobliski słup. Dla każdego chmury będą inną inspiracją.

Podobnie było z naszymi poetami.

Wybrałam dla Was trzy wiersze … 

Wszystkie wiersze łączy wspólny motyw chmur. Podmiot liryczny każdego wiersza niejako spogląda ku górze. Jeśli nie w rzeczywistości (u Mickiewicza) to w duchu (u Słowackiego i Szymborskiej). Nie wydaje mi się, żeby w którymkolwiek przypadku jego głowa skierowana była ku dołowi.

Szczytem marzeń byłaby organizacja tej lekcji w plenerze. Od czego powinniśmy ją zacząć? Może od pytania:

  • Czy spoglądasz czasem w chmury?
  • Czy masz czas spoglądać w chmury?
  • Jeśli tak, to kiedy robisz to najczęściej?
  • Co myślisz patrząc w chmury?
  • Co Ci one przypominają?

Jeśli nie mamy czasu, lub warunków na lekcję w plenerze obowiązkowa wydaje mi się prezentacja zdjęć. Nie każdy musi być mistrzem fotografii. Każdy jednak operuje najprostszym smartfonem. Jeśli nie, wspólnie  w grupach znajdźmy zdjęcia chmur, które najbardziej nam się podobają. Niech wybrane osoby powiedzą dlaczego wybrały akurat te zdjęcia. Co czyni je wyjątkowymi.

Wiersze Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza niewątpliwie powstały na łonie natury. Każdy  z nich jednak ma inną aurę i nastrój. Zaczynam od nich, ponieważ dla tych, którzy nie za bardzo się orientują Panowie Adam i Juliusz żyli dawno temu. Dają nam w temacie więc jakiegoś rodzaju tło, na podstawie którego będziemy mogli przejść do wiersza Wisławy Szymborskiej, która kilkaset lat później postanowiła poruszyć ten sam temat.

„Chmury” – Adam Mickiewicz

Rozpoczynając od starszego z Wielkich Panów Poetów – Adama Mickiewicza czytamy opis chmur z fragmentu „Pana Tadeusza”. Charakterystyczną cechą ukazania przyrody w „Panu Tadeuszu” jest szczegółowość i barwność opisu. Dokładnie w taki sam sposób opisane są chmury w cytowanym przeze mnie fragmencie. Opis skupiony jest przede wszystkim na przedstawieniu kształtów, jakie mogą przyjmować obłoki: chmury to stada dzikich gęsi lub łabędzi, tabuny rumaków i okręty. Dzięki zastosowaniu licznych epitetów, porównań i animizacji / ożywienia  („Ściskają się, grubieją, rosną, nowe dziwy! / Dostają krzywych karków, rozpuszczają grzywy”) jesteśmy w stanie sobie wyobrazić nie tylko wygląd, ale też ruch chmur na niebie. Celem stosowanych środków poetyckich jest wpłynięcie na wyobrażenia odbiorcy odnośnie opisywanego zjawiska. Dziś do ukazania dobremu znajomemu pięknego obrazka użyjemy Instagrama z całym pakietem filtrów, nagramy krótki film na Snapa, lub do instagramowego story z użyciem efektu boomeranga. Wyobraźcie sobie, że Mickiewicz niestety ani Snapa ani Instagrama nie posiadał, za to świetnie poradził sobie bez nich używając wyżej wymienionych środków poetyckich. Efekt instagramowego boomeranga poeta zastąpił dynamicznym opisem z użyciem nagromadzonych czasowników. Fragment posiada regularne rymy męskie, sąsiadujące, które dodatkowo wzmacniają rytmizację tekstu.

„Chmury” – Juliusz Słowacki

Juliusz Słowacki podjął się zadania niełatwego. W przeciwieństwie do Mickiewicza postanowił zawrzeć maksimum treści w jak najkrótszym tekście. Użył w tym celu konstrukcji czterozgłoskowca co jak się domyślacie nie było łatwe. Autor zalinkowanego na samym dole opracowania – Wiesław Pusz, zadaje słuszne pytanie, które również nasunęło mi się na myśl po przeczytaniu wiersza. O ile Adam Mickiewicz wybrał do swojego opisu całe spectrum możliwego zachmurzenia i rodzajów chmur, o tyle Juliusz Słowacki zdaje się skupiać na jednym ich typie i samym charakterze zjawiska. Czy zatem „Chmury: (…)  to autoportret „zachmurzonego” Słowackiego, obraz stanu jego umysłu? Odpowiedzieć twierdząco na to podchwytliwe pytanie byłoby jak wpaść w pułapkę zastawioną przez podstępnego polonistę. Nie utożsamiajmy więc na razie autora wiersza z podmiotem lirycznym. Wiersz Słowackiego zdominowany jest przez rzeczowniki i zaimki. Bohaterem wiersza jest wypowiadające się „ja” – podmiot liryczny stosujący liczne apostrofy w kierunku chmur. W dwóch pierwszych owe „ja” zwraca wzrok ku chmurom. Wysyła im komunikat o swoim obecnym stanie. Dziś niejeden nastolatek zdecydowałby się na fotkę z jakimś wydumanym podpisem i wrzuciłby ją na fejsa. Słowacki postanowił być bardziej romantyczny, a że fejsa nie posiadał być może z przekonania, być może z braku możliwości to popełnił wiersz, o którym teraz mówimy. W strofie trzeciej czas teraźniejszy ustępuje czasowi przyszłemu. „Ja” — ciągle zwracając się do chmur przechodzi w sferę projekcji i wspomina, swój stan oraz to, że to wszystko co się dzieje dzieje się samo, a on na swój los wpływ ma niewielki, żeby nie powiedzieć żaden. Jednocześnie w strofie czwartej zauważamy nagły zwrot akcji. Wzburzone „ja” podąża wzrokiem a potem i całym sobą — ku burzy. Ku żywiołowi, który go ogarnia, a on nie chce mu się sprzeciwiać mimo tego, że zdaje się widzieć niebezpieczeństwo i wynikające z tego konsekwencje. Klamrą pierwszych strof, w których „ja” liryczne przedstawia swój stan, są stwierdzenia: „sam na ziemi” — „sam na świecie”. Ten akcent, i nie tylko on, pozwala upatrywać w wykreowanym bohaterze wiersza rysów autora. Jak płynnie, niemal niezauważalnie czas obecny przeszedł w czas tego, co nastąpi — tak tryb wypowiedzi, który jeszcze w strofie czwartej, już wizyjnej, miał postać powiadomienia, zyskuje w kulminacyjnej strofie piątej, wreszcie z „ja” w głównej roli, ton polecenia (…)Bohater wiersza zrywa nie tyle z tym, co ziemskie, ale co przyziemne. Tym, którym nie dane jest wyolbrzymieć — a może tylko: wyrosnąć z przyziemności — udziela przyzwolenia, w trybie rozkazującym, na to, by widzieli go swymi oczyma, postrzegali wedle swych kryteriów. – pisze Wiesław Pusz – W opinii bohatera wiersza, i „chmury”, i „wicher” są Boga: przynależą mu lub stanowią jego atrybut. Idealnie zgadzamy się więc z panem Juliuszem – jak pisałam we wstępie myślę bardzo podobnie. Juliusz Słowacki skupia się na powiązaniu stanu zjawisk naturalnych ze stanem duchowym podmiotu lirycznego co jest dla romantyzmu dość znamienne.

Chmury – Wisława Szymborska

Wiersz Wisławy Szymborskiej w pewnym sensie przypomina mi ten Słowackiego. Opis chmur powiązany jest z porównaniem do życia na naszym ludzkim, nędznym padole. Podmiot liryczny nie rezygnuje jednak z opisu. Podobnie jak u Słowackiego i Mickiewicza, podmiot liryczny w wierszu Szymborskiej dostrzega ich ulotność. „Przestają być te, zaczynają być inne”. Nie ma w tym jednak takiego mroku jak w romantycznym wierszu Juliusza Słowackiego. Stan ducha podmiotu lirycznego nie jest w żaden sposób targany tą zmiennością. Wręcz przeciwnie daje mu ona poczucie stabilizacji. Chmury sobie, a my sobie. Życie tu i tam – na górze toczy się swoim torem. My ludzie – obciążeni jesteśmy pamięcią o przeszłości. Obciążeni jesteśmy faktami bieżącymi. Nie uciekniemy od tego co przygważdża (przepraszam za słowo) nas do ziemi, czyli proza życia codziennego. Chmury mając wybór unoszą się nad faktami, a kiedy przychodzi co do czego mogą po prostu odpłynąć w innym kierunku. Podmiot liryczny postrzega je trochę z wyrzutem jako płoche, wynoszące się ponad to wszystko, w którym przecież (akcie stworzenia) przyszło nam współuczestniczyć. Nawet kamień poczuwa się w tym obowiązku bardziej od nich.

Trudno nie dostrzec aluzji do czasu i chmur jako dowodu na istnienie Boga. Chmury „nie muszą być widziane, żeby płynąć”. Podobnie czas płynie bez względu na to, czy to dostrzegamy czy nie. W Boga również nie musimy wierzyć, ale jeśli istnieje, nasza niewiara na pewno tego nie zmieni.

Fragment szczególnie mi bliski, będący kolejnym dowodem na to, że my – ludzie suma summarum podobnie postrzegamy chmury to: Nad całym Twoim życiem / i moim, jeszcze nie całym, /paradują w przepychu jak paradowały. To ta tęsknota o której pisałam właśnie we wstępie. Również pod jednym ze zdjeć na swoim Instagramie. Patrząc w chmury zawsze się za kimś tęskni.

Ludzie umierają, rodzą się, przeżywają swoje szczęścia i tragedie, a chmury jak były tak są. Może inne, a może te same co nad Mickiewiczem i Słowackim?


Chmury

Wisława Szymborska

Z opisywaniem chmur

musiałabym się bardzo śpieszyć –
już po ułamku chwili
przestają być te, zaczynają być inne.

Ich właściwością jest
nie powtarzać się nigdy
w kształtach, odcieniach, pozach i układzie.

Nie obciążone pamięcią o niczym,
unoszą się bez trudu nad faktami.

Jacy tam z nich świadkowie czegokolwiek –
natychmiast rozwiewają się na wszystkie strony.

W porównaniu z chmurami
życie wydaje się ugruntowane,
omal że trwałe i prawie że wieczne.

Przy chmurach
nawet kamień wygląda jak brat,
na którym można polegać,
a one cóż, dalekie i płoche kuzynki.

Niech sobie ludzie będą, jeśli chcą,
a potem po kolei każde z nich umiera,
im, chmurom nic do tego
wszystkiego
bardzo dziwnego.

Nad całym Twoim życiem
i moim, jeszcze nie całym,
paradują w przepychu jak paradowały.

Nie mają obowiązku razem z nami ginąć.
Nie muszą być widziane, żeby płynąć.


Chmury

Juliusz Słowacki

Do was, chmury,
Wzrok ponury
Skrą i łzami!
Sam na ziemi
Pod czarnemi
Chmur wiankami.

Jak duch trumny,
Smutkiem dumny,
Nad szmer domów,
Trzymam skronie
Tam – w koronie
Chmur i gromów.

Gdzie wam droga,
Chmury Boga!
Mnie weźmiecie.
Bo ja ciemny,
Mgłą tajemny,
Sam na świecie.

Tam! za wami,
Gdzie wichrami
Burza kręci,
Łzą do łzawić,
Do błyskawic
Skrą pamięci.

Lecę! błyskam!
Skrami ciskam,
Jutro zmarły.
Patrzcie na mnie,
Żyjcie za mnie,
Ludzie! karły!

Tu wam, ludzie,
Na ziem grudzie
Mogił grzędy:
Gdzie chmur droga
Z wichrem Boga,
Mnie tamtędy!


Chmury

fragment księgi III „Pana Tadeusza”

Adam Mickiewicz

U nas dość głowę podnieść: ileż to widoków!
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Pełznie jak żółw leniwa, ulewą brzemienna
I z nieba aż do ziemi spuszcza długie smugi
Jak rozwite warkocze, to są deszczu strugi;
Chmura z gradem jak balon szybko z wiatrem leci,
Krągła, ciemnobłękitna, w środku żółto świeci,
Szum wielki słychać wkoło. Nawet te codzienne,
Patrzcie Państwo, te białe chmurki, jak odmienne!
Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,
A z tyłu wiatr jak sokół do kupy je pędzi;
Ściskają się, grubieją, rosną, nowe dziwy!
Dostają krzywych karków, rozpuszczają grzywy,
Wysuwają nóg rzędy i po niebios sklepie
Przelatują jak tabun rumaków po stepie:
Wszystkie białe jak srebro, zmieszały się – nagle
Z ich karków rosną maszty, z grzyw szerokie żagle,
Tabun zmienia się w okręt i wspaniale płynie
Cicho, z wolna, po niebios błękitnej równinie!


Zdjęcia pochodzą z mojego Instagrama.

Nic specjalnego, jak zwykle robione komórką. Ponieważ jeżdżę jak ciamajda na razie nie odważę się brać na plecy swojego Canona. Jeśli chcesz je pożyczyć zalinkuj moją stronę, lub instagramowy profil. A tak w ogóle najlepiej napisz do mnie i zapytaj – będzie super!

Gdynia / 2016
Gdynia / 2016
Róża / 2017
Jastrzębia Góra / 2017
Rozewie / 2017
Mogilno / 2017
Ldzań / 2017
Pabianice / 2017
Rokitnica / 2017
Rozewie / 2017
Terenin / 2017
Mogilno / 2017
Mogilno / 2017
Hermanów / 2017
Pawlikowice / 2017
Łask /2017
Terenin / 2017
Rydzyny / 2017
Terenin / 2017

Terenin / 2017

Ciekawa literatura:

  1. Chmury Juliusza Słowackiego – Wiesław Pusz

autor


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *