EDUKACJA,  KOMUNIKACJA

Analfabeta na równi z osobą, która czyta i nie rozumie, lub nie czyta bo nie chce i nie lubi?

To co teraz przeczytacie miało być w zasadzie ostatnim akapitem innego artykułu poświęconego nauce czytania w szkole. Temat rozrósł się jednak dość znacznie, tak jak to zazwyczaj bywa, kiedy zaczynam pisać o swoich przemyśleniach. Chciałabym podzielić się z Wami refleksją, na temat samej umiejętności czytania. Krytykujemy analfabetyzm i kładziemy naszym dzieciom do głowy, że czytać każdy umieć powinien. W zasadzie czemu? Po to, żeby odnaleźć się w szkole, nie dostać ochrzanu od nauczycielki i zdać w swoim życiu tuzin egzaminów?

Do przemyśleń na ten temat skłonił mnie mój sześcioletni syn. Zapytałam go kiedyś czy nie chciałby już umieć czytać. Dziecko zna wszystkie litery, umie je łączyć w sylaby, co ciekawe potrafi też pisać (z błędami, ale jednak! oprócz słów tworzy proste zdania). W przypadku samego czytania napotkaliśmy na mur. Kto wie, czy przypadkiem nie mur pod nazwą „upór”. Mój sześciolatek twierdzi, że umiejętność czytania nie jest koniecznością. Można zawsze zapytać kogoś o to ile co kosztuje, co można robić, a czego nie, gdzie ma iść na jakieś spotkanie …

Argumentuję mu konieczność posiadania umiejętności czytania tym, że dzięki niej jesteśmy bardziej samodzielni. Czasami, mówiąc prosto, możemy nie mieć kogo zapytać. Nie usiądziemy przecież wtedy na trawniku czekając na pierwszego lepszego przechodnia, który też może tego czegoś nie wiedzieć.

Oprócz rozpoznawania znaków graficznych, rysunkowych, posiadając umiejętność czytania jesteśmy w stanie czytać napisy, informacje, które albo uchronią nas  przed niebezpieczeństwem (np. informacje o śliskiej podłodze napisane na kartce), albo pokierują tym jak mamy się w danej sytuacji zachować (np. informacje o zmianie miejsca przyjęć lekarza zapisane na kartce na drzwiach), albo poinformują nas o naszych prawach (np. zapisana na kartce informacja o tym, kto przyjmowany jest bez kolejki) itd.

Z ciekawej książki, lub chociażby ciekawego artykułu w sieci dowiemy się paru przydatnych informacji na interesujący nas temat. Potrafiąc czytać nie jesteśmy więc zdani na pomoc innych. Są też sytuacje, w których zwyczajnie możemy nikogo poprosić o pomoc tj. czytanie dokumentów zawierających dane wrażliwe, lub osobowe, którymi nie powinniśmy się dzielić. Czytanie ze zrozumieniem sprawdza się podczas nauki, podróżowania, robienia zakupów, podpisywania umów, czytania regulaminów i przepisów (co z kolei może skutkować złamaniem prawa), podczas komunikacji w pracy (pisemna forma przekazywania poleceń jest bardzo często stosowana w dużych firmach) itd. Czytanie jest więc umiejętnością przydatną nie tylko w szkole. Nie służy tylko do przeczytania i zaliczenia lektury, czy zaliczenia testu i egzaminu.

Książki mówią:
– Nie zabłądzi ten, kto czyta!
Książki mówią, że ciekawscy żyją mądrzej.
Wanda Chotomska

Po raz pierwszy, mój syn zauważył korzyści płynące z umiejętności czytania w chwili, w której przy głośnym czytaniu wspólnej książki zmęczył mi się głos. Powiedziałam, że niestety od tej chwili muszę już czytać w myślach. Wiem, to było trochę podłe, ale na prawdę moje struny głosowe odmówiły posłuszeństwa. Był bardzo niezadowolony widząc, że przerzucam kartki poznając dalsze losy bohaterów, a on w tym nie uczestniczy. Nie wiem, czy czytający to pedagodzy nie popukają się w czoło. Być może powinnam odłożyć naszą wspólną książkę by nie rozbudzać w dziecku frustracji i nim nie manipulować.

W świetle powyższych argumentów wspólnie stwierdziliśmy jednak, że czytanie to:

  1. ciekawa forma spędzania czasu, 
  2. sposób na samodzielne pozyskanie ważnych informacji wynikających z zapisanego tekstu przydatny w różnych sytuacjach życiowych.
Analfabetyzm (z greckiego: nieznający abecadła) to brak umiejętności czytania, pisania i wykonywania czterech podstawowych działań arytmetycznych u osób, które osiągnęły określony wiek. W Polsce dotyczy dzieci od 10 lat, w świetle ustaleń UNESCO — osób w wieku powyżej 15. roku życia.
PWN

Chciałabym tym samym nawiązać do innej ważnej sprawy. Moim zdaniem istnieje dość poważna różnica między osobą nieumiejącą czytać, a osobą, która czytać potrafi ale z tego nie korzysta (ponieważ nie lubi, nie chce, nie rozumie tego co czyta). Nie jest to to samo zjawisko. Druga wspomniana osoba może jednak po pewnym czasie odczuć skutki tego, że nie chce, nie lubi lub nie rozumie w życiu codziennym, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że wynikają one z problemów z czytaniem.

Analfabetyzm funkcjonalny/wtórny to sytuacja, w której mamy do czynienia z nieumiejętnością posiadanej wiedzy. Dotyczy zarówno osób posiadających wykształcenie jak i tych, które go nie mają. Przez ten rodzaj analfabetyzmu osoby te nie są w stanie sprawnie funkcjonować w codziennym życiu i nowoczesnym, rozwijającym się społeczeństwie. Przejawia się także w braku umiejętności posługiwania się różnymi urządzeniami pomimo posiadania instrukcji ich działania. Bardzo często pojęcie to odnosi się do braku umiejętności poprawnego pisania, czytania ze zrozumieniem i prawidłowego dokonywania prostych obliczeń. Rzadziej natomiast na określenie braku umiejętności obsługi nowych technologii (np. informacyjnych) niezależnie od posiadania wiedzy na ich temat.

Dlatego właśnie tak trudna jest ocena skali analfabetyzmu wtórnego/funkcjonalnego (dot. niemożności zrozumienia i wykorzystania drukowanych informacji oraz przedstawień graficznych tj. ikon, wykresów, diagramów), czyli praktycznej niezdolności posługiwania się słowem pisanym: braku zrozumienia treści najprostszych instrukcji, braku umiejętności wypełnienia najprostszych formularzy.

Różnica polega na samej tylko możliwości skorzystania z nabytej wiele lat temu umiejętności (po pewnym niekorzystania z tej umiejętności nie zawsze odbywa się to z pozytywnym skutkiem). Nawet osoba, która jest analfabetą rozpozna proste znaki graficzne, zapyta się i uzyska potrzebne do funkcjonowania w danej sytuacji informacje. Analfabeta wtórny być może skorzysta z posiadanych umiejętności, ale nie odbędzie się to ze stukiem pozytywnym. Nie wiem jednak, czy postawiłabym te osoby na równi.

Piszę to ponieważ wiem, ze zdarzają się tego typu tematy wypracowań i nazywanie analfabetą osoby, która nie czyta (gazet, artykułów w internecie, książek itp.) jest mocnym nadużyciem. Mam nadzieję, że nauczyciel zadający dzieciom taką pracę domową dokładnie wytłumaczy im argumenty „za” i „przeciw” poparciu tej tezy.

  1. J. Landy – Tołwińska – Analfabetyzm w Polsce i na świecie
  2. E. Faure i inni – Uczyć się, aby być (Raport Międzynarodowej Komisji ds. Rozwoju Edukacji UNESCO)
  3. Słownik PWN, hasło: analfabetyzm
  4. dane dotyczące analfabetyzmu wtórnego i funkcjonalnego pochodzą ze strony szkolnictwo.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *